Trochę mnie.

Moje zdjęcie
Nie wierzę w spadające gwiazdy. Ale wierzę w grosik wrzucony w fontannę. Czemu tak? Bo w życiu nic za darmo. https://www.facebook.com/sniez666

czwartek, 12 lutego 2015

Wilkiem

Zmian ciąg dalszy. Czy wreszcie "to" będzie "tym", okaże się za miesiąc. Albo dwa.
Po prawie dwóch latach życia w niepewności, zastanawiania się "co tym razem mi jest", dostałam odpowiedz. Ale to coś więcej, niż lekarska odpowiedź na to, co mi dolega, ale lekarska odpowiedź co jest przyczyną danych dolegliwości. Wreszcie, nareszcie. Ale zanim do sedna dojdę, co przychodnia Revitum wykryła u mnie, chciałabym co nieco przybliżyc powody mojej radości w tej diagnozie w postaci podziękowań:
- dla dr Greczko, za nierozpoznanie paraliżu twarzy (to normalne, od stresu, pani konno pojeździ) - podziękowania dla dr O., za szybką reakcje i pomoc w powrocie do zdrowia
- dla dr Greczko ponownie, za nierozpoznanie astmy (trzecie opakowanie antybiotyków na kaszel w ciągu miesiąca nie zaszkodzi)- podziękowania dla dr O., za odpowiednie skierowanie
- dla dr O., za podejrzewania o bulimię, w czasie gdy w moim żołądku roiło się od bakterii H. pylori,
- dla dr W., za stwierdzenie zespołu jelita drażliwego w czasie gdy od dwóch lat, cierpiałam na nadmiar grzybów Candida.
Zmiana stylu życia - kolejna, żywnościowa oczywiście. Mniej szkodliwego glutenu, mniej słodyczy, ale mam nadzieję, że z czasem więcej kilogramów.
Może zabrzmi to jak reklama, ale w myśl zdrowego rozsądku, dobrze jest promować to, co dobre. Kolejki malutkie (bo nie na kasę chorych takie luksusy). Szczególnie zadowolona jestem z doboru naturalnych leków - z oregano czy aloesu.
Mam wrażenie, ze wkrótce wszystko się ułoży.

Nazwisko jednego lekarza specjalnie napisałam, ku przestrodze, bo uczynił więcej złego niż wszystkie wróżki/jasnowidze razem wzięci. Chyba wiem, kto ściągał na egzaminach.

niedziela, 1 lutego 2015

Psychosocial

Spytaj jak się czuję.
Czy tabletki przestały mieć negatywny wpływ na moje samopoczucie, czy czuję się pewnie w związku z jutrzejszym egzaminem. Czy już się nie boję nocami, czy mogę zaufać sobie na tyle, by wyjść na balkon i odpalić papierosa. Spytaj się mnie czy wiem, że stąpam po pewnym gruncie. Nie zapomnij zapytać, czy wreszcie przytyłam jak chciałam. I czy wysypiam się nocami. I czy te podkrążone oczy świadczą o tym, że za długo spałam, i czy ten makijaż jest skutkiem poprawy nastroju. Spytaj się też, czy jest mi już ciepło w nogi i czy zdążyłam się dziś uśmiechnąć. Spytaj się też czy koszmary już minęły.
Nie, nie, nie, nie.
Trudno mnie zrozumieć. Mi samej trudno jest czasem. Wiem, że potrzebuję takich słów, jak: kocham cie, tęsknie, możesz na mnie liczyć. I może domyślam się tego, ale o wiele przyjemniej i łatwiej jest w życiu kiedy od czasu do czasu usłyszy się te słowa. I miło jest także usłyszeć przepraszam, miło jest spędzić trochę czasu sam na sam z drugą osobą, chociażby na słuchawce. Chwila tylko dla nas, bym wiedziała, że jesteś mój. Ranią mnie słowa typu "nie potrzebuję cię", bo u mnie jest na odwrót, bardzo mocno Cię potrzebuję i chce, żebyś to wiedział, żebyś to czuł i żebyś był pewien, że stąpasz po pewnym gruncie.
Czuję się tak beznadziejna w związku z moją nerwicą, że zastanawiam się, czy to nie jest granica depresji. Jak tylko znika słońce, zaczyna mi być smutno, każda drobnostka sprawia, że coraz gorzej się czuję. Nie mam sił już walczyć z tym gównem, bo przez to, czuję się jak zbędny element krajobrazu. Chciałabym potrafić zobrazować komuś to uczucie. Usiąść, włączyć wikipedię, czy cokolwiek innego i pokazać: o, to odczuwam, też tak mam, właśnie o to chodzi, a to wszystko przez to.
Ale chyba nie mam osoby, która by to dla mnie zrobiła. Która chciałaby choć przez moment zrozumieć przez co przechodzę, zrozumieć przede wszytskim dlaczego robie tak, a nie inaczej, dlaczego jestem taka jak nie inna.
Gdyby spadła bomba atomowa na Ziemię, a ja byłabym jedyną samotną żyjącą istotą, to chyba nie poczułabym różnicy.