Trochę mnie.

Moje zdjęcie
Nie wierzę w spadające gwiazdy. Ale wierzę w grosik wrzucony w fontannę. Czemu tak? Bo w życiu nic za darmo. https://www.facebook.com/sniez666

środa, 15 kwietnia 2015

Ma durga

Nie było mnie tu dawno, a świadczy to przede wszystkim o tym, że nad wyraz wszystko u mnie w porządku. Mniej więcej w porządku.
Moja kariera w Trójmieście powoli dobiega końca, ale raczej mnie to cieszy niż smuci. Licencjat jak żelazko, już rozgrzane i gotowe to pracy. Początek lipca będzie zwieńczeniem trzyletniej katorgi związanej z kolokwiami, prezentacjami, esejami i wreszcie egzaminami. Kazdy jeden rok przeżyłam inaczej - od pierwszego, pełnego wypadów na Monciak i nie-wiadomo-co-wyprawiania, po rok drugi, spędzony na oddaniu sie w całości żałosnej i smutnej egzystencji po śmierci Taty, aż po rok trzeci, polegający na "byle-do". Byle do piętnastej, byle do piątku, byle do końca semestru. Byle przerwać, byle się nie poddać przed metą.
Cieszę się na nowe plany życiowe, związane z przeprowadzką do miejsca dzieciństwa. Bo gdzie - jak nie tam - będę czuła się najbezpieczniej. Wiem, że ta decyzja będzie chyba najpoważniejszą ze wszystkich - tak, bardziej poważną niż wybór studiów, który nota bene uważam za bezsensowny (liceum z resztą też, patrząc z perspektywy czasu). Skończy się ściemnianie, wieczne uciekanie przed dorosłością, do której teraz szaleńczo gonię. Oczywiście ciężko mi będzie zerwać raz na zawsze z jedną toksyczną substancją w moim życiu, która blokuje mi drogę do wyzbycia się złych emocji, ale będzie lepiej z dala od miejskiego smogu, na który nabrałam w ciągu ostatnich lat alergii.
Poza tym w kwestii uczuciowej, pływam na kwiecie lotosu, w bezwietrzny dzień, w blasku wschodzącego słońca, na tafli spokojnego oceanu, bla, bla, bla, kocham i jestem kochana. Tego jestem przecież pewna.