Trochę mnie.

Moje zdjęcie
Nie wierzę w spadające gwiazdy. Ale wierzę w grosik wrzucony w fontannę. Czemu tak? Bo w życiu nic za darmo. https://www.facebook.com/sniez666

niedziela, 7 września 2014

Rysunek

Najbardziej w rysowaniu fascynuje mnie gumowanie. Uwielbiam poprawiać to, co pięknie przed chwilą spierdoliłam. Może nie do końca tak to jest, bo z ręką na sercu i z głową skierowaną ku niebu, mogę powiedzieć, że wolałabym, by wszystko było wykonane perfekcyjnie. Uwielbiam pociągać gumką i ukrywać błędy, które popełniłam, może świadomie, może nie, nieistotne w tym i innym momencie. Czasem zostaje mały ślad, lekki cień tej pomyłki, ale mam tą świadomość, że wystarczy pobudzić tylko kilka mięśni moich anorektycznie chudych, paskudnych dłoni (ale za to paznokcie mam ładne) by to maskować. Nie lubię, nienawidzę wręcz, patrzeć na drugą stronę rysunku, która wyjawia każdy mój panicznie ukryty błąd. Tam wszystko widać, gumka nic nie ukryje, niestety. Życie. Każdą kreskę, którą starałam się wymazać, każde pociągnięcie ołówka, kredki, czegokolwiek. Dlatego staram się też tam nie patrzeć, bo przypomina mi to o tym, jak bardzo niezdarną, zarówno artystycznie jak i życiowo, osobą jestem. Lubię raz do roku, może nawet dwa, przy braku lepszego zajęcia, sięgnąć po blok techniczny, kilka ołówków i kredki bambino (jeżeli miejsce, tudzież portfel aka hajs pozwoli), raz nawet przydarzyło mi się farbki skombinować, z efektu dość dumna jestem do dziś. Ale wracając do gumki - chciałabym posiadać taką przystosowaną do mojej niefrasobliwej głowy. Z cieniem uśmiechu na twarzy wymazywałabym złe wspomnienia z mojej mózgownicy, która szwankuje od natłoku tego typu wizji dziejów dawnych.
Paliłam przed chwilą czy to było godzinę temu?



sobota, 6 września 2014

Niedopowiedzenia

Często zakrywam usta, gdy mówię o czymś ważnym, o czymś co naprawdę ma znaczenie. Wstydzę się mówić o tym, co mnie boli, co chciałabym zmienić. Popełniam błędy, często się gubię. Za długo pamiętam, za szybko zapominam. Coraz częściej się boję. Nie wymagam, choć wiem, że powinnam. Boję się, że pewnego dnia będę chciała za dużo. Boję się, że znowu zrobię coś nie tak. Boję się, że zostanę źle zrozumiana. Nie lubię rozczarowań, acz jestem chyba do nich przyzwyczajona.

Pamiętam, jak pewnego dnia przyniosłam do domu świadectwo ukończenia, którejś klasy. Oczywiście z paskiem, bo byłam ambitną uczennicą. Zawsze bałam się tego momentu, kiedy Tata wracał z pracy i oglądał je. Czemu? Nigdy nie zostałam pochwalona, "mogło być lepiej" jak mantra, jak pacierz wieczorny. Zastanawiam się jaki to miało wpływ na to, jaka teraz jestem. Na pewno miało to znaczenie dla dzisiejszej mnie. Lubię zakładać, że będzie źle, bo rozczarowania są rzadsze. Chyba coś jest ze mną znowu nie tak. Otwieram kalendarz, zerkam na skierowanie na psychoterapie i marzę, by już się zaczęła.

Prawą ręką kręcę loki, które sobie zrobiłam. Patrzę na rajstopy i spódniczkę, którą miałam założoną. Na lewej ręce zauważam ślady czerwonej szminki, która jeszcze niedawno była na ustach. Otwieram kolejną paczkę papierosów, odkładam zimną już kawę.
To chyba zły dzień, kiedy zaczynasz go papierosem i kawą i tak samo kończysz.



"Myląc brak słów z całkowitym zrozumieniem
Mijam Cię zazwyczaj w drzwiach, chyba patrzysz prosto w ziemię
Chowasz głowę w piach, to strach przed porzuceniem
Mówisz coś, że to nie tak, że Tobie brak jest czegoś, czego nie wiem
Rozmawiamy rzadziej, częściej to milczenie
Wreszcie krzyczysz coś o niczym, co naprawdę ma znaczenie"